Powidła truskawkowe
Przy którejś okazji odwiedzin w moim rodzinnym domu spróbowałam bardzo dobrego dżemu z truskawek. Właściwie to nazwałabym go nie tyle dżemem, a powidłami, bo był bardzo gęsty, ciemny i wysmażony. Były w nim całe owoce, bardzo przyjemne w trakcie jedzenia, bo dość twarde i konkretne. Podpytałam Mamę, jak je zrobiła, kupiłam truskawki i produkcję zaczęłam w sobotę 😉
Sekret tych wspaniałości moim zdaniem tkwi w trzech rzeczach: po pierwsze – truskawki muszą być dojrzałe i słodkie, ale jędrne. Po drugie – garnek, w którym smażymy te powidła musi mieć grube dno, by spełnić trzeci warunek. A ten trzeci warunek – właściwie nie mieszamy zawartości garnka (tylko w końcowej fazie).
Bardzo polecam Wam ten sposób, bo efekt to doskonałe, gęste powidła, idealne do ciast i ciastek i do herbaty.
Proporcje:
- 4 kg truskawek
- 1 kg cukru
Przygotowanie:
Truskawki z szypułkami płuczę w dużej ilości wody, po czym obrywam z szypułek (radzę robić to w tej kolejności, bo jeśli najpierw oberwiemy szypułki, a potem umyjemy truskawki to te zrobią się bardziej wodniste).
Całe truskawki przekładam do szerokiego garnka i zasypuję cukrem (można to zrobić na przemian – trochę truskawek, trochę cukru).
Tak przygotowane zostawiam przynajmniej na 4-5 godzin, by puściły jak najwięcej soku, a potem zaczynam je gotować, na średnim ogniu (powinny cały czas lekko “perkotać”).
Nie mieszam ich w ogóle, dopóki powidła wyraźnie nie ściemniają i nie zgęstnieją. Wtedy można już delikatnie przemieszać je drewnianą łyżką.
U mnie gotowały się ok. 8 godzin. Można zrobić próbę na talerzyku – wykładam odrobinę i zostawiam na 10 minut, by sprawdzić na ile są gęste po wystudzeniu.
Gdy uznam, że są już gotowe przekładam gorące powidła je do wyparzonych słoiczków, mocno je zakręcam i odwracam do góry dnem, pozostawiam w tej pozycji do wystygnięcia.