Pączki hiszpańskie
Tłusty Czwartek za dwa dni, więc aż się prosi, żeby potrenować z pączkami 🙂
Tradycyjnych w tym roku nie smażę, ale skusiłam się dziś na pączki hiszpańskie – z ciasta parzonego, bardzo delikatne i mięciutkie.
Składniki (10 pączków):
- 1 szklanka wody
- 150 g masła
- 1 szklanka mąki pszennej
- szczypta soli
- szczypta proszku do pieczenia (można pominąć)
- 5 jajek
Lukier:
- sok wyciśnięty z 1 cytryny
- cukier puder do konsystencji gęstej śmietany
Dodatkowo:
- papier do pieczenia, pocięty na kwadraty o boku ok. 8 cm
- olej do głębokiego smażenia
- wiórki kokosowe do posypania
Przygotowanie:
Ciasto:
Wodę i masło umieszczam w garnku, i podgrzewam do rozpuszczenia masła.
Zdejmuję garnek z ognia, wsypuję mąkę i energicznie mieszam drewnianą łyżką, aż powstanie jednolite ciasto.
Garek umieszczam z powrotem na kuchence (mała moc) i przez kilka minut, mieszając, podgrzewam.
Odstawiam ciasto do przestudzenia (nie może być gorące, ale może być lekko ciepłe).
Do przestudzonego ciasta wbijam kolejno po jajku, i ucieram wszystko drewnianą łyżką, do całkowitego połączenia.
W ten sposób wykorzystuję wszystkie jajka.
Gotowe ciasto powinno być lśniące i jednolite.
Smażenie:
W szerokim garnku lub w głębokiej patelni rozgrzewam olej (minimum 5 cm od dna).
Ciasto parzone przekładam do rękawa cukierniczego z tylką typu gwiazda, i wyciskam na przygotowanych wcześniej kwadratach z papieru obręcze.
Ciasto na papierze wkładam do nagrzanego tłuszczu (papier na górze, ciastem do dołu; trzymam ostrożnie za róg papieru – uwaga, żeby się nie poparzyć). Delikatnie zdejmuję papier.
Pączki smażę z obu stron na mocno złoty kolor, przewracając je dwukrotnie.
Uwaga – ciasto mocno rośnie, więc w trakcie smażenia pączki muszą mieć sporo miejsca.
Usmażone pączki przekładam na papier do odsączenia tłuszczu.
Lukier:
Dokładnie mieszam sok z cytryny z cukrem pudrem, do uzyskania lukru o konsystencji gęstej śmietany.
Każdy pączek moczę w lukrze, i odwracam – pozostawiam do ścieknięcia.
Od razu posypuję wiórkami kokosowymi.
Jedna odpowiedź
Wyszło dopiero za drugim razem ale było warto 🙂