Ciastka – Hamantasze
Hamantasze, zwane także ,,uszami Hamana” były w tradycji żydowskiej przygotowywane 23 lutego, na Święto Purim.
Spodobał mi się sposób przygotowywania ciasta, w trakcie zagniatania jest bardzo przyjemne, miękkie i miłe 🙂 Na pewno wypróbuję je do czegoś innego.
W oryginale te ciastka są z masą makową, ja zastąpiłam ją słodką mieszanką suszonych fig, daktyli i moreli.
Składniki (na ok. 20 ciasteczek):
- 125 g. masła
- 3/4 szklanki cukru pudru
- 1,5 szklanki mąki pszennej
- 3 żółtka
- 1/2 łyżeczki pasty waniliowej (lub kilka kropli olejku)
- szczypta soli
- 1 rozmącone jajko do smarowania
Nadzienie:
- po 8 suszonych fig, daktyli i moreli
- garść słonecznika
Przygotowanie:
Suszone owoce pokroiłam w kawałki, wymieszałam ze słonecznikiem.
Miękkie masło utarłam z cukrem na puszystą masę, ucierając dodałam żółtka i pastę waniliową.
Dosypałam przesianą mąkę z solą i wymieszałam łyżką.
Przełożyłam na stolnicę i delikatnie palcami zagniotłam ciasto w całość.
Schłodziłam ok. pół godziny.
Rozwałkowałam na grubość 3 mm, wycięłam kółka dużą szklanką (średnica 8 cm).
Na środek każdego kółka nałożyłam łyżeczkę owoców, brzegi każdego kółka posmarowałam rozmąconym jajkiem.
Skleiłam brzegi z trzech stron jak na zdjęciu, posmarowałam ciastka z zewnątrz jajkiem.
Ułożyłam na blasze wyłożonej papierem i piekłam przez ok. 30 minut w temperaturze 180 stopni C.
Zainspirował mnie przepis z książki “Ciasteczka” Pata Alburey’a.