Bułeczki z suszonymi pomidorami
Bułeczkoterapia – muszę to opatentować. Na mnie działa niczym balsam, uspokaja, odpręża i nawet mnie upiększa, bo przy bułeczkach nie da się nie uśmiechać, a wiadomo – kobieta uśmiechnięta, kobieta piękniejsza 🙂 (w innej wersji: baba uśmiechnięta- spokój w domu)
Efektem dzisiejszego wieczornego wypiekania są te śliczności z suszonymi pomidorami. Maleństwa, delikatne, puszyste i pyszne. Zjedliśmy od razu kilka z żółtym serem i ketchupem, i smakują cudownie. Będą rewelacyjne do domowych hamburgerów – idealnie równiutkie i okrągłe.
Składniki:
Zaczyn:
- 25 g. świeżych drożdży (7 g. suchych)
- 1 płaska łyżeczka cukru
- 1 płaska łyżka mąki pszennej
- 2 łyżki gęstej śmietany (18%)
Ciasto:
- 3 szklanki mąki pszennej + trochę do podsypania
- 1 płaska łyżeczka soli
- 5 suszonych pomidorów z zalewy, bardzo drobno posiekanych
- 1 płaska łyżeczka mieszanki ziół prowansalskich
- 5 łyżek oleju słonecznikowego
- 1 szklanka ciepłej wody
Przygotowanie:
Drożdże kruszę do miseczki, ucieram je z lekko podgrzaną śmietaną (ciepłą, ale nie gorącą), cukrem i mąką.
Odstawiam w ciepłe miejsce na 15 minut, by zaczyn wyrósł.
Do dużej miski wsypuję mąkę i sól, dodaję posiekane drobno pomidory, zioła prowansalskie i olej, a także wyrośnięty zaczyn.
Dolewam szklankę ciepłej wody i zagniatam elastyczne, miękkie ciasto. Jeśli za mocno się klei, podsypuję w czasie zagniatania odrobiną mąki.
Wyrabiam ciasto 5 minut, po czym formuję kulę, przykrywam miskę ściereczką i odstawiam do podwojenia objętości (ja po prostu wstawiam miskę do piekarnika nagrzanego do 50 stopni C).
Wyrośnięte ciasto zagniatam krótko, by pozbyć się gazów.
Rozwałkowuję je na grubość ok. 1,5-2 cm, i obręczą (u mnie średnica 6 cm)wykrawam kółka.
Przekładam je na wyłożoną papierem blachę i ponownie odstawiam do wyrośnięcia (czyli u mnie-do piekarnika) na 10-15 minut.
Podrośnięte smaruję ciepłym mlekiem i posypuję ziołami prowansalskimi i/lub białym sezamem.
Piekę przez 25 minut w 180 stopniach (góra-dół, środkowy poziom piekarnika, bez termoobiegu).